Wspomnienia z Limassol
Rok 2019 przebiegał w moim życiu zawodowym pod znakiem rozwoju, doszkalania i podróżowania. Na początku roku, bo pod koniec stycznia uczestniczyłam w tygodniowym kursie odbywającym się w Irlandii, dotyczącym wielokulturowości w środowisku pracy, gdzie fantastycznie i bardzo owocnie spędziłam czas. Nauczyłam się wiele i w kolejnych miesiącach wdrażałam nowe umiejętności do mojej codziennej pracy. 11 miesięcy później, w grudniu miałam okazję po raz drugi wyjechać i rozwijać się dalej. Chociaż myślałam, że to niemożliwe, to mój drugi kurs był jeszcze bardziej rozwijający. Był to kurs, który w ramach projektu Erasmus + prowadziło Dorea Educational Institute mieszczące się na Cyprze. Chyba nie muszę nawet opisywać jak miło było znaleźć się w drugim tygodniu grudnia w ciepłym miejscu. Myślałam na początku, że właśnie to najbardziej zapamiętam z tego wyjazdu: morze, palmy, spacery ciepłymi wieczorami.
Po dwóch dniach pobytu- wylądowałyśmy z Anią w sobotę, rozpoczął się nasz kurs. Przekonałam się jak bardzo się myliłam! Prowadził go FANTASTYCZNY człowiek, psycholog z wykształcenia, podróżnik z pasji. Niesamowicie charyzmatyczna i profesjonalna osoba. Kurs był tak merytoryczny, interesujący i przede wszystkim praktyczny, że minął mi błyskawicznie i spokojnie mógłby potrwać dwa jak i trzy razy dłużej. Jego wartość była o tyle duża, że odnosił się do całości życia, nie bazował jedynie na aspektach dotyczących pracy. Dotyczył on konkretnie Inteligencji Emocjonalnej, czyli aspektu który dotyczy wszystkich i uważam, że podobny kurs przydałby się każdej osobie, niezależnie od pełnionych obowiązków. Kończąc ten kurs byłam jak po najlepszej terapii. Ukierunkował on moje myśli i działania na konkretne rzeczy, nad którymi powinnam pracować, utrwalił we mnie również przekonanie o moich dobrych cechach. Obecnie uważam, że aby być dobrym pracownikiem i umieć pracować z innymi (zarówno współpracownikami jak i klientami) należy zacząć od pracy z samym sobą i wiele sobie poukładać. Oraz, że nie zawsze chodzi o to żeby być miłym dla wszystkich, bo lepiej być profesjonalnym, konkretnym, a jeśli należy odmówić to mamy do tego prawo (tak, nad asertywnością również pracowaliśmy). Podczas kursu każda część teoretyczna potwierdzona była ćwiczeniowo. Nie siedzieliśmy cały dzień w ławkach, robiliśmy wiele praktycznych rzeczy i była to dodatkowa wartość, bo mogliśmy podczas tego lepiej poznać naszą międzynarodową grupę.
Podczas tego wyjazdu spędziłam jeden z bardziej wartościowych tygodni w moim życiu. Sama jestem zaskoczona jak wiele z tego wyniosłam i jak bardzo miał on wpływ na moje życie. Oczywiście poza kursem muszę wychwalić wycieczki (Nikozja, winiarnie, tradycyjne miasteczka czy wodospad) oraz przede wszystkim jedzenie, którego jestem fanką i uważam, że zwiedzając nowe miejsca obowiązkowe jest poznanie do „od kuchni”. Także poza czasem spędzonym na kursie i spacerach po przepięknej promenadzie czy uliczkach- głownie jadłam. Halloumi spożywałam 3 razy dziennie w różnych formach. Oprócz tego wspaniale wspominam przeróżne pasty warzywne tj. hoummus czy baba ghanoush podjadane z ciepłą, świeżo pieczoną pitą. Chrupiące warzywa w sałatce greckiej, również zapadły w mojej pamięci. Tak samo jak wyborne, ciepłe rogaliki podawane codziennie na śniadanie, które polewałam oliwą w różnych smakach. I tak, nadal zrzucam pamiątkowo przywiezione z Limassol kilogramy.
Autor:Aleksandra Koziorowska/blog.cjo.pl